wtorek, 31 grudnia 2013

2014, please be good



Jest całkiem przyjemnie. Siedzę sama w domu. Pomogłam siostrze z ciastem, mamie upiekłam cupcakes-o wszystkich zadbałam, będą się dobrze bawić. Pojechali. 

Wszystko tak szybko się dzieje. Nie zauważyłam, że przyszła zima, że nadeszły święta, a teraz kończy się kolejny rok. Nie umiem wszystkiego podsumować. Nie jestem z siebie zadowolona na żadnej płaszczyźnie. Oczywiście,starałam się nad sobą pracować, było dużo prób. Nic z tego. 

Próbuję objąć ten czas pamięcią. Najgorszy sylwester w moim życiu, piekące oczy. (tutaj post) Tego nie zapomnę. Potem był śnieg w Wielkanoc. I pierwsze truskawki. Wakacje-mnóstwo pracy od rana do wieczora, wstawanie o 5.00 w maliny. I znowu szkoła, szybko minęło. Wszystko przeplatało się jednak ze łzami i bólem. Chyba nigdy tak często jak w tym roku nie kłóciłam się z mamą. Chyba nigdy tyle nie płakałam. Tak, to był zły rok. 

A teraz całkiem nowe, świeże, czyste 365 kartek.

Tyle chciałabym zrobić, tylu rzeczy spróbować, nauczyć się... Gimnastyka, bieganie, ćwiczenia, rysunek, modelina, ogród, zdrowe gotowanie, pieczenie babeczek. Jest tyle cudownych piosenek, tyle książek, filmów. A ja nie mam na nic czasu.  Moje życie wygląda codziennie tak samo: szkoła, powrót o 17.00, obiad, nauka do późna, sen. Szkoła wypełnia każdą komórkę mojego ciała, wciąż myślę o tym, co powinnam zrobić, czego się nauczyć, co mam zaległe, jaka jestem obrzydliwie leniwa. Nawet w piątek z trwogą myślę już o poniedziałku. Jest tylko szkoła. Nie mam nic innego. Nic, co by mnie cieszyło. 

Chciałabym zrobić listę postanowień-nie noworocznych, tylko takich na całe życie. Żeby móc sobie przypomnieć, do czego dążę. Żeby móc na nią spojrzeć, nabrać nowych sił. Ale nie umiem. Boję się, że najbliższe półtora roku będzie wyglądało tak samo, jak ostatnie. Męczę się. Każdy dzień jest monotonną przeplatanką pracy, trwogi, smutku. Nie chcę takiego życia. Nie mam siły, nie mam realnej możliwości tego zmienić. Muszę skończyć tę szkołę, napisać maturę, dostać się na studia. Nie wiem, co chcę w życiu robić. Boję się przyszłości, wyborów, wyzwań, rywalizacji. Po prostu się boję. I jestem z tym strachem całkiem sama. 

Ale bez obaw, nie poddam się. Będę próbować robić coś dla siebie. Dieta i ćwiczenia-miejsce pierwsze. A właściwie drugie, bo na pierwszym jestem ja. I będę usiłować opanować swoje pesymistyczne myślenie. Swój paniczny strach. Lista celów-nie postanowień-celów to chyba dobry pomysł. Pojawi się tu wkrótce. 

Szczęśliwego Nowego Roku! 


7 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki, żeby Twoja lista się spełniła, naprawdę ;) Po prostu się nie śpiesz, to dużo daje. Tak mi się wydaje.

    http://na-smietnisku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Karotko najdroższa :*
    pewnie nie uwierzysz.. ale te wszystkie emocje jakie nam tutaj przekazałaś tak bardzo rozumiem.. z częścią wciąż się utożsamiam. Na pewni nie jest tak źle :) może zamiast minusów spróbuj odnajdywać plusy, choćby te najmniejsze? na przykład, mój dzisiejszy dzień był.. no ciężki delikatnie mówiąc. Też były łzy i smutek, apatia jakaś.. ale też w jednej sytuacji okazałam się być aniołem stróżem dla kogoś. Wysłuchałam ładnej piosenki, cieszyłam się gdy z kłębu chmur przebiło się słońce. Zachwyciło mnie to.. wiesz całkiem inaczej się żyje gdy umiesz dostrzegać takie drobiazgi :) nie Ty jedna nie wiesz co chcesz robić w życiu.. Każdy boi się złych wyborów.. ale w tym tkwi urok życia. Czasem podejmuje się złe decyzje ale wszystko można naprawić.. :) trzeba pamiętać, że wszystko jest po coś. To ważne przesłanie, ratuje nieraz.. widzisz, ja przez 3 lata studiowałam coś co mnie nie interesuje, jakoś obroniłam licencjata i choć obiecywałam znajomym, którzy widzieli jak się męczę na tym kierunku, że na magistra pójdę na coś innego.. wylądowałam znów na ekonomii. Ale teraz wiem już po co, a raczej po Kogo tam poszłam.. :) we wszystkim tkwi sens czasem trzeba więcej czasu by go odkryć. A co do Twojego braku czsu dla siebie, to może rozplanuj sobie czas jakoś? Zorganizuj? W drodze do szkoły możesz czytać książkę, pół godziny po szkole w ramach odpoczynku możesz porysować.. są weekendy, które masz wolne a 2 dni to naprawdę sporo, nawet gdy coś zaplanujemy innego jeszcze :) Mam nadzieję, że prędko nabierzesz motywacji. Powolutku zaprowadzisz porządek w swoim życiu :) Bądź szczęśliwa :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, trochę przegięłam ;) przepraszam, możesz skasować żeby nie śmieciło :)

      Usuń
  3. Karotko,
    Nowy Rok, nowy początek. Wiem, każdy tak mówi, można uważać że to tylko takie głupie gadanie, pocieszanie samej siebie. Ale nie :) Uwierz w siebie.
    "Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągniecie go wymaga czasu. czas i tak upłynie."
    Ten rok był kiepski, ale już się skończył. Jest nowy. Który ma szanse być cudowny, musisz tylko uwierzyc :) Daj mu szanse. Daj szanse samej sobie.
    A że szkoła wypełnia cały Twój czas to doskonale rozumiem. Sama miałam tak samo. Ale spokojnie, zawsze uda się znaleźć chociaż chwilę dla samej siebie. A to już krok do przodu, i może poprawić Ci humor :)
    Głowa do góry.! Dbaj o siebie! Szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje za komentarz i słowa otuchy :) Ja również mam nadzieje, że uda nam się trochę poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Działasz zamiast tylko planować. Jakie to piękne. Ten chaos jest jak wolność. Oby nic Ci jej nie zabrało.

    OdpowiedzUsuń