piątek, 15 listopada 2013
mam dość
Czasem mam dość wszystkiego.
Tego, że nie mam normalnej rodziny.
Tego, że gdy wracam do domu, ciągle słucham tylko kłótni.
Tego, że mój brat pije, pali, wagaruje, nie da się z nim rozmawiać.
Tego, że moja matka zawsze i podświadomie go broni.
Tego, że mój ojciec to alkoholik.
Tego, że zostałam tu sama, bo moja siostra najzwyczajniej uciekła, wyprowadziła się.
Tego, że nie umiem poradzić sobie z jedzeniem i wpadam ze skrajności w skrajność.
Tego, że widzę, jak inni jedzą co chcą i nie robią z tego problemów.
Tego, że mimo tylu starań wciąż jestem gruba.
Tego, że nie daję sobie rady w szkole, chociaż tak ciężko pracuję.
Tego, że nigdy nie mogę zdążyć z lekcjami.
Tego, że jestem wiecznie smutna i zmęczona.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ehh.. staraj się zmieniać swoje życie w takim razie. Jeśli rodzina Ci w tym nie pomaga, musisz liczyć tylko na siebie. Postaraj się spojrzeć z tej drugiej strony, sensownej, bardzo realnej zebyś się nie rozczarowała za szybko. Mam na myśli :
OdpowiedzUsuńJutro popraw sobie humor idealnie zrealizowanym planem jadłospisu,
Brata nie postawisz do pionu póki sam nie zrozumie, że źle robi. Daj mu dobry przykład, niż pokazując mu, że też Ci wiecznie źle w końcu może i Ty pójdziesz w jego ślady chcąc uciec przed problemami.. tfu !
Mimo tylu starań wciąż jesteś gruba... to jest trudne. Samej mi z tym ciężko ale NIE PODDAJĘ SIĘ :)
Naprawdę, wydaje mi się że masz przepiekną duszę. Chętnie poznałabym tak ciekawą osobę jaką jesteś. Nie zmarnuj się. Trzymam kciuki z całego serca, wierzę że w końcu powiesz sobie prawdziwe DOŚĆ i nie zejdziesz na dno... tylko powiesz DOŚĆ PODNOSZĘ GŁOWĘ, WYNOCHA PRZESZKODY . :)
xoxo B.
Hah, znam większość z tych sytuacji..z tym że jestem sama. Żadnego rodzeństwa, a nawet najgorsze jest jakimś kontaktem ze światem rzeczywistym.. Wiem że ciężko coś zmienić ale warto. Nawet jeśli miałabyś po drodze paść bez życia ;) A co do mnie- napisałaś że 870 to za mało...moja droga, to moja najbardziej kaloryczna dieta od kilku lat. Normalnie jestem na 200-400 kcal albo coś al'a baletnica. Tym razem postanowiłam zdrowiej. A nie mogę zastąpić niektórych rzeczy bo po prostu jem to co w lodówce. Nie mam kasy na latanie do sklepu po jakieś jedzenie, staram się ograniczać w tym co mam...choć niekoniecznie zdrowym.
OdpowiedzUsuńButy są cudowne, postaram się dziś albo jutro wrzucić zdjęcie ;) Biega się jakby ich w ogóle nie było <3
Trzymaj się, wpadnę niedługo ! :*
http://nigdy-nie-patrz-za-siebie.blogspot.com
Tak mi przykro. Dobrze, wiem jak to jest wychowywac się w domu w ktorym jest alkohol u mnie na szczęście wszystko się dobrze skonczyło, mam nadzieje, że u Ciebie tez jest na to promyk nadzieji. Nie myslalas o nawiąznaiu kontaktu z siostrą powinna Ci pomoc i wyciagnac do Ciebie ręke. Nie daj sie w to wszystko wciągnąc musisz byc ponad to. Sytuacja jest wyjątkowa ale z wszystkim można sobie jakos poradzić wszystko to kwestia nastawienia. Niektore rzeczy trzeba ignorowac bo inaczej nas wykonczą. Trzymam za Ciebie kciuki za diete jak i za normlane życie. Całuje :)
OdpowiedzUsuńoch, jakbym chciała powiedzieć Ci że wszystko będzie dobrze, że nie masz się czym martwić, ale takie jest życie, ale Ty możesz być silna i musisz, nie poddawaj się! :*
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się,trzymam za Ciebie kciuki <3
OdpowiedzUsuńw dużej mierze Cię rozumiem. mam podobnie z jedzeniem. to wszystko jest bardzo trudne, ale mam nadzieję, że z czasem się jakoś ułoży. na razie powinnaś się skupić tylko na sobie, na swojej psychice. wiem, że patrząc na to co napisałaś jest ciężko, jednak myślę, że dasz radę. najważniejsze, żebyś się nie poddała :). postaraj się tak wszystkim nie zamartwiać, bo to jest przytłaczające. znajdź w sobie trochę pozytywnego myślenia. przecież z każdej sytuacji jest jakieś wyjście ;). mam nadzieję, że Twoja sytuacja z czasem się ułoży i będzie lepiej. trzymam za Ciebie kciuki, bo teraz musisz być silna! :)
OdpowiedzUsuńZ leków bez recepty znam tylko to. Nie ma oczywiście nic wspólnego z odchudzaniem to lek na nieżyt nosa... Ale zawiera pseudoefedryne, która w połączeniu z poranną mocną kawą, potrafi na jakis czas zabić apetyt, a może to tylko efekt placebo, nie wiem, ale mi kilka razy pomógł :)
OdpowiedzUsuńKochana, co jest? Taki smutny post, że aż się łzy zbierają :( Kotek, nie załamuj się, nie poddawaj tylko staraj się coś zrobić by coś zmienić! :*
OdpowiedzUsuńto także nie są okoliczności poznania jakie ja sobie wymarzyłam, tym bardziej, że byłam delikatnie pijana i na Jego miejscu wgl nie zwróciłabym uwagi na moją osobę, ale fajnie się dogadujemy, co mnie naprawdę zaskakuje. zobaczymy, może tak jak mówisz, skorzysta na tym jedno i drugie :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ciężko myśleć o czymkolwiek mając taką sytuację rodzinną.. pamiętaj, że 'dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą' nie poddawaj się mimo wszystko, walcz! Trzymaj się ciepło i nie smuć się więcej :)
OdpowiedzUsuńTeż mam czasami takie dni, w których wszystko wydaje się okropne... ale to mija :) Głowa do góry ;)
OdpowiedzUsuń