poniedziałek, 3 listopada 2014

bottom. again.

Znowu zawalam z jedzeniem.Nie ćwiczę. Cała psychika mi się sypie, włóczę się po domu, jem i płaczę, bo nie umiem przestać. Zarejestrowałam już zwiększoną objętość swojego ciała. Brzuch, obrzydliwe boczki, nawet uda, nad którymi tyle w lecie pracowałam, żeby minimalnie się poprawiły-znowu są brzydkie i grube.
Próbuję jakoś to skończyć, opamiętać się, ale kurwa nie umiem! Czuję się jak świnia, wywłoka, bezradna oferma, która nie potrafi nic zrobić ze sobą tylko opycha się i płacze, że jest gruba.
Jem, bo jestem zdenerwowana. Jestem zdenerwowana, bo ciągle jem. Nie umiem się skupić na nauce, bo czuję swój tłusty brzuch, czuję, że policzki mi się zaokrągliły. Płaczę, bo nie dam rady się nauczyć, nie radzę sobie z matematyką, nie podołam tym wszystkim wyzwaniom.
Więc idę na dół i zaczynam jeść.
Proste? Proste.


Nie dam rady.
Proszę, zabierzcie mnie stąd.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz