środa, 26 listopada 2014

żałosna wymówka leniwego grubasa

Wszyscy coś w życiu robią. Ze sobą. Śmieją się, wspominają, planują, rozmawiają. Są zajęci sobą, telefonami, opowiadaniem sobie seriali, plotkowaniem i obrabianiem sobie na wzajem tyłków.
A ja się nudzę. Jestem sama i jem rogaliki z sezamem. Potem wrócę do domu i znowu będę jeść. Właściwie mojej głowy nie zajmuje nic innego. Jest szkoła i jest jedzenie. I jeszcze "jesteś gruba, jesteś leniwa, jesteś beznadziejna, nie liczysz się, wszystko straciłaś".
Szkoła. Nienawidzę jej. Boję się jej. Stresuję się nią. Jedyną ucieczką od niej jest jedzenie. Przez ten krótki czas nie myślę o niczym. Jest tylko przyjemność. 
Bo ja nie mam nikogo. Nie mam nic. Nie mam pasji, nie mam przyjaciół, nie mam ciekawego życia. Ja właściwie w ogóle nie mam życia. Nie mam o czym z ludźmi rozmawiać. Mam tylko szkołę i jedzenie. 
Od szkoły uciekam w jedzenie. Za jedzenie nienawidzę siebie.
Jestem śmieciem. Śmieciem w gównianej próżni. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz