Druga je. Cokolwiek. Liczy się samo wkładanie jedzenia do ust, przeżuwanie, połykanie. Nieważne, że nie jest wcale głodna. I że to już szósta kanapka. Plącze się po domu. Jest zmęczona samą sobą, swoim ciężkim ciałem. Nie płacze. Nie umie. Nie umie się też pokaleczyć. Ale lubi patrzeć na swoje stare blizny.
Lepsza jest ta pierwsza oczywiście, więc może trzeba tę drugą zagłuszyć, żeby nie dochodziła do głosu?
OdpowiedzUsuń:*
nie ma ludzi idealnych. to oklepane, ale jakże prawdziwe. chyba jedynym sposobem jest akceptacja siebie, takim jakim się jest i wytrwała walka, żeby zmienić, to co rzeczywiście jest złe. chociaż sama nie wiem...
OdpowiedzUsuń